04 sierpnia 2016

Małgorzata Warda - "5 sekund do IO" (Uwaga! - spoiler)

      Świat wydaje Ci się wyblakły i nudny? Nie wiesz, co ze sobą zrobić? Mamy dla Ciebie rozwiązanie! Technologia Work a Dream prezentuje "Bitwę o Io". Na Ziemi wybucha epidemia Eboli. Alternatywnym miejscem do życia okazuje się Io, jednak księżyc broniony jest przez ekoterrorystów, którzy nie chcą dopuścić do jego zajęcia. Przenieś się w fantastyczny świat i rozpocznij z nami bitwę o Io. Dzięki naszej technologii będziesz mógł wczuć się w rozgrywkę wszystkimi zmysłami. Czekamy na Ciebie.

"Kiedy go nie ma, spoglądam na porzucone w namiocie rzeczy. Zastanawiam się, czy wszystko, co napotykamy na Io, jest częścią scenariusza gry? Układam się w śpiworze i chciałabym zapaść w sen, ale nie nadchodzi. Wciąż spoglądam na otaczające mnie przedmioty. Są takie realne: kawa ma swój zapach i smak, woda chlupocze i konsystencją przypomina tę w realnym świecie, poparzenia na ramionach goją się, przybierając odcienie, którymi mienią się prawdziwe rany. - myślę"

      "5 sekund do Io"to opowieść o Mice - samotnej dziewczynie, która straciła rodziców. Od tamtego czasu, razem ze swoją siostrą, przebywa w pogotowiu opiekuńczym i u rodzin zastępczych. Niedługo po szkolnej strzelaninie dostaje zlecenie wkroczenia w świat "Bitwy o Io". Okazuje się, że nie jest to zwykła gra; pozwala wczuć się w rozgrywkę wszystkimi zmysłami - czuć smak, zapach, dotykać przedmiotów w wirtualnej rzeczywistości. Wystarczy 5 sekund, by przenieść się w alternatywny świat.

"- Co właściwie można robić w tej grze? - pytam, zanim zakończymy rozmowę. - Jak daleko można się posunąć w tej iluzji? Czujesz ugryzienie zwierzęcia, silne pragnienie, dotykające cię dłonie… Gdzie leży granica tego, co można poczuć?- Nie ma granicy - odpowiada Czapliński. - Podobno gracze przeżywają tam nawet własną śmierć"

      Świat wirtualny zdominował rzeczywistość. Mamy dostęp do internetu niemal na każdym kroku. Wszystko jest już na tyle skomputeryzowane, że nie możemy sobie wyobrazić bez tego życia. Wiadomo, że niektóre rzeczy ułatwiają codzienne funkcjonowanie, jednak mogą stać się również ogromnym zagrożeniem. Jednym z nich jest internet - jest to świetny sposób na szybkie znalezienie informacji, przeczytanie wiadomości z kraju i ze świata, czy skontaktowanie się ze znajomymi. Z drugiej strony zagrożenie stwarzają gry typu MMORPG, które działają tylko przy pomocy internetu. "5 sekund do Io" porusza problem uzależnienia od gier i idealnie przedstawia, czym tak naprawdę one są oraz co przyciąga do nich ludzi. Bohaterka sięga po nią coraz częściej z samotności, ale także z możliwości prowadzenia alternatywnego życia. Również autorzy dbają o to, by gracze coraz bardziej wciągali się w "Bitwę o Io". Mika ostatecznie uzależnia się od gry, a konsekwencje tego są ogromne, m.in. nierozwiązane problemy, upadek na zdrowiu, czy niespełnione nadzieje. Najgorszą rzeczą, która spotyka Mikę w wyniku uzależnienia, jest zabranie jej tego, co najcenniejsze. Dziewczyna miała możliwość zamieszkania ze swoją siostrą, jednak warunkiem postawionym przez Czaplińskiego było odnalezienie w grze nastolatków, którzy zaginęli. Bohaterka uzależnia się na tyle, że nagroda za "pracę" zostaje jej odebrana. Wcześniej była w stanie zaopiekować się siostrą, jednak po wpadnięciu w nałóg przestała być odpowiedzialną osobą i nie byłaby w stanie stworzyć dziecku odpowiednich warunków do życia; nie byłaby w stanie się nią zająć i przekazać jej odpowiednich wartości. Mamy tutaj również bohatera, który przestał rozróżniać rzeczywistość od fikcji, przez co przeniósł swoje działania na realną rzeczywistość.

"- Grasz po dwie, trzy godziny czy może spędzasz na Io całe dnie?
- Kilka godzin - bąkam, przecierając oczy, żeby ukryć konsternację.
- Ile dokładnie? Jaki był Twój rekord? - W jego głosie pojawia się nacisk. - Ile godzin, Miko?
      Mam wrażenie, że dokładnie wie o maratonach, którym zaczęłam się poddawać, więc okłamywanie go nie miało sensu.
- Obserwujecie mnie? - pytam, a on powtarza teraz śmiertelnie poważnie:
- Ile godzin? […]
- Dwadzieścia"

      "5 sekund do Io" czytałam z ogromną pasją. Dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tyle refleksji i uczuć, przez które nie potrafiłam oderwać się od świata wykreowanego przez autorkę. Przez wiele lat grałam w gry, przez co książka nabrała dla mnie osobistego znaczenia. Wszystko, co zostało opowiedziane o Io, sama odnajduję w grach, w które niegdyś grałam. Ciężko było mi uwierzyć, że autorka trzymała gry na dystans, ponieważ tylko gracz potrafiłby w tak niesamowity sposób oddać to, czym tak naprawdę jest ta forma rozrywki.
      Plusem "5 sekund do Io" jest to, że dzięki temu, w jaki sposób została napisana, możemy zanurzyć się w książce, podobnie jak Mika w wirtualnym świecie. Narracja pierwszoosobowa ułatwia wczucie się w sytuację bohaterki, a liczne opisy księżyca, które oddziałują na wszystkie zmysły, sprawiają, że z łatwością można wyobrazić sobie świat wykreowany przez twórców gry.
      W książce tej spotykamy się nie tylko z problemem uzależnienia, lecz także z samotnością, śmiercią, światem dorosłych, niespełnioną miłością, życiem w alternatywnej rzeczywistości. Odnajdziemy tutaj także motyw porzuconej nadziei, czy problem niemożności odnalezienia się w szarej rzeczywistości.
      Mimo pozytywnych odczuć, co do "5 sekund do Io" znalazłam kilka słabych stron, jednak jest ich tyle, że można policzyć je na palcach jednej ręki. Oczywiście pomijam to, że książka jest dla mnie zdecydowanie za krótka i chciałoby się przeczytać dalsze losy bohaterki. Jednym z minusów jest m.in. powód, dla którego zaangażowano Mikę do tego, by zaczęła grać. Chęć odnalezienia zaginionych nastolatków w świecie gry? Naprawdę? Jednak z drugiej strony być może pokazuje to, jak bardzo ci ludzie potrafili się uzależnić, że byli nawet zdolni do ucieczki z własnego domu, byle tylko móc w spokoju dalej grać.

"Teraz, gdy sama stałam się graczem w rzeczywistości marzeń, nie jest mi trudno stwierdzić, co się stało z ludźmi z wydruku - gra pewnie wciągnęła ich do tego stopnia, że zaczęli zaniedbywać swoje obowiązki i szkołę. Rodzice nie zgadzali się na długie maratony gry, może nawet dostrzegli zmiany w ich osobowościach. Ich dzieci zabrały więc konsole i pouciekały z domów"

      Książka ma na celu pokazać, czym tak naprawdę są gry, przez co powinna raczej zniechęcać do ponownego sięgnięcia po nie, jednak spotkałam się z odwrotnym skutkiem. Ludzie, którzy rzeczywiście nie grali, będą zniechęceni, ja - jako osoba niegdyś uzależniona, poczułam przemożną chęć do sięgnięcia po gry. Chciałam tutaj ostrzec tych, którzy dopiero zmagają się ze swoim nałogiem i nie zdążyli jeszcze wyrobić w sobie jakiegokolwiek mechanizmu obronnego przed ponownym zanurzeniem się w świat wirtualny.
      "5 sekund do Io" polecam nie tylko młodzieży, lecz także rodzicom oraz nauczycielom. Nastolatkowie mogą dostrzec ciemną stronę gier, dzięki czemu będą w stanie zachować większą ostrożność. Rodzicom pomoże ona zrozumieć, jak ważne jest chronienie swoich pociech przed wirtualnym światem. Natomiast nauczyciele odnajdą tutaj świetny materiał na lekcję wychowawczą.

      Przepraszam, że dzisiaj tak późno umieszczam post, jednak jestem teraz dzień przed wyjazdem wakacyjnym i w związku z tym mam urwanie głowy. Wiem, że dzisiaj post nietypowy, jednak "5 sekund do Io" jest nie tylko niesamowitą książką, którą warto przeczytać, jednak stała się dla mnie również źródłem refleksji, z którymi na pewno podzielę się w najbliższych postach. Chciałam, by recenzja tej książki była wstępem do króciutkiej serii poświęconej uzależnieniom. Mam nadzieję, że tym postem nie zawiodłam Waszych oczekiwań, a także przekonałam Was do sięgnięcia po tę pozycję. Dajcie znać, jeśli chcecie, bym oceniła jeszcze jakiś element książki. Postaram się dopisać to w najbliższych dniach.
Pozdrawiam serdecznie,
Marika.

3 komentarze:

  1. Na szczęście ja nie mam problemu z grami aczkolwiek po książkę nie sięgnę chociaż początek o przebywaniu sióstr w takim miejscu wydaję się ciekawy choć smutny

    Truskaweczka (klik) Nowy post

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy wcześniej się z nią nie spotkałam, ale po przeczytaniu recenzji stwierdzam, że czemu nie spróbować? :)

    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że udało mi się Ciebie zachęcić :) Jak przeczytasz, to daj znać, jakie wrażenie na Tobie wywarła.

      P.S. Chętnie odwiedziłabym Twojego bloga, jednak chyba źle wpisałaś kod, ponieważ strona mi się nie wyświetla :(

      Usuń

Nowe posty w każdy piątek o 20:00.