29 grudnia 2015

Sylwester - inne życie, inny świat.


        Sylwester często kojarzy się z odejściem starego roku, przyjściem nowego. Otwieranym szampanem, imprezą, muzyką, koncertami… Niektórzy już parę miesięcy wcześniej wykupują miejsca w luksusowych hotelach, rezerwują krzesła w filharmoniach oraz na balach. Inni zadowalają się spędzeniem tego czasu w domu wśród najbliższych osób lub na mieście ze znajomymi, a są i tacy, którzy nie widzą nic wyjątkowego w tym dniu i kładą się spać, jeszcze zanim nastanie północ. Od dziecka, aż do pierwszej klasy liceum, zadowalałam się imprezą w domu wśród najbliższych mi osób. Dopiero rok temu postanowiłam zmienić swoje przyzwyczajenie i razem z koleżanką, wybrałyśmy się do rynku na koncert. Było to dla mnie niesamowite przeżycie. W tłumie skakałyśmy w rytm muzyki. Kiedy byłyśmy przemarznięte, szłyśmy do pobliskiej kawiarni, gdzie przemiła ekspedientka wpuściła nas nawet po północy, choć już podliczała rachunek. Gdy szłyśmy ulicą, ktoś ostrzegł nas, byśmy nie szły dalej… Usłuchałyśmy i tym samym uchroniono nasze zdrowie/życie przed petardą. W momencie rozpoczęcia Nowego Roku zewsząd rozlegały się wybuchy petard. Zamglone niebo. Życzenia… Tłumy ludzi przytulających się, całujących się i składających sobie życzenia. Po koncercie jakaś grupka ludzi podeszła do nas, chcąc z nami zatańczyć. Choć była wolna muzyka, tańczyliśmy belgijkę. Gdy wracałyśmy, co chwilę ktoś wołał do nas „Szczęśliwego Nowego Roku” z uśmiechem na twarzy.

        Dla mnie to był zupełnie inny świat, jakiego do tej pory nie znałam. Tak, jakby ktoś na tę jedną noc rzucił czar na całe miasto tym bardziej, że po południu, 1 stycznia, nie było ani śladu po tamtej atmosferze. Wcześniej roześmiane i pogodne twarze, zaledwie parę godzin później  ponure maski nałożone wraz z nadejściem świtu. Próżno przez kolejne miesiące doszukiwałam się tamtej otwartości. Momentami zdawało mi się, że tamto szczęście miga mi przed oczami, próbując uchronić się przed falą masek bez emocji… Nie, to jednak były zwidy. Czyżby tamta noc rzeczywiście miała miejsce? Gdzie się podziali ci ludzie tryskający energią? Wciąż próbowałam się doszukać w kącikach twarzy tamtą radość… Dostrzegałam jedynie cienie. Wciąż poszukiwałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, choć już dawno razem z kumpelą znałyśmy odpowiedź.

24 grudnia 2015

Święta Bożego Narodzenia to czas miłości, przyjaźni, zaciskania więzów rodzinnych… To czas radości, jak i refleksji i dawania od siebie jak najwięcej, pokazywania bliskim jak wiele dla nas znaczą. To właśnie w tym okresie roztacza się wokół nas niepowtarzalna atmosfera.

Chciałabym Wam życzyć zdrowych, spokojnych świąt Bożego Narodzenia. Niech wraz z narodzinami Chrystusa narodzi się w Waszych sercach dobro i serdeczność… By nigdy w Was nie umarły. Życzę Wam spełnienia marzeń, by każde z Was otrzymało od życia to, czego pragnie najbardziej… By nie zabrakło odwagi do tego, by po to sięgnąć. Oby nigdy nie zgasł w Was płomień wiary w siebie, a każdy dzień był początkiem nowej przygody.

Wszystkiego dobrego w te święta J

23 grudnia 2015

"Kocham Karpia" ponad miarę.

        Wielkimi krokami zbliżają się święta. Listy do Mikołaja. Oczekiwanie. Kalendarz adwentowy. Śnieg. Miłość. Zapach świeżo pieczonych pierniczków. Porządki. Choinka. Szykowanie potraw….
        Aż nadchodzi ten dzień, kiedy dzieci wyjmują ostatnią czekoladkę ze swojego kalendarza adwentowego, a na niebie pojawia się pierwsza gwiazdka. Stół wigilijny – dwanaście potraw. Modlitwa. Dzielenie się opłatkiem i życzenia… Kolacja. Długo oczekiwane prezenty… Święta zwykle kojarzą się z ciepłem, miłością, serdecznością. Ludzie są wobec siebie milsi, niż w pozostałej części roku… Im człowiek staje się starszy, tym coraz bardziej postrzeganie świąt zmienia się.
        Będąc dzieckiem wszystko wydaje się bardziej magiczne. Brzuchaty pan z siwą brodą i workiem prezentów, w saniach prowadzonych przez renifery… Gadające zwierzęta. Oczekiwanie na wymarzony prezent… Gdy dorastamy, dowiadujemy się, że Mikołajem są rodzice, zwierzęta nie są w stanie mówić, a także dostrzegamy, że wymarzoną rzecz możemy dostać/wyprosić od rodziców w każdej chwili (w miarę możliwości finansowych). Wkrótce to my stajemy się Mikołajami, a zwierzęta, jak nie przemówiły od naszej pierwszej gwiazdki, tak nie przemawiają nadal… Chyba, że w bajkach.

18 grudnia 2015

Odejdźmy w wieczny sen....

Chciałabym dzisiaj poruszyć jeden z trudniejszych tematów. Nie będzie on przyjemny, lecz kto powiedział, że będę poruszać jedynie te łatwe w odbiorze? Proszę jedynie o w miarę dojrzałe podejście do tematu.

W życiu każdego z nas pojawiają się trudne chwile. Wiedziemy spokojne, szczęśliwe życie – niemalże podobne do tych z marzeń. W jednym momencie, jak w koszmarze, cała sielanka przeradza się w koszmar. Jest to moment, kiedy człowiek poradzi sobie z problemami jeszcze na początku lub podczas staczania się i będzie żyć dalej szczęśliwie, albo…. sięgnie dna. Ludzie, w swoim cierpieniu, czasami łagodzą swój ból sięgając po alkohol, papierosy, narkotyki, jak i stosując drastyczniejsze metody – samookaleczenie, czy nawet samobójstwo.

15 grudnia 2015

Wielki powrót

Hej, hej, hej :)
Jak widzicie, powróciłam z nową siłą do pisania, działania, tworzenia, myślenia. Sporo czasu minęło od ostatniego posta, a to dlatego, że mój zapał przytłumiony był przez szereg spraw, które musiałam pozałatwiać i myśli, które musiałam uporządkować. Miałam nadzieję, że syf, który panował wokół mnie, pozwoli mi wykrzesać z siebie trochę więcej kreatywności... Jak zwykle przeliczyłam się.

Razem ze mną przywędrował pewien post o książkach, a dokładniej ocenie okładek. Jak to się ma do ludzi? Dowiecie się T UT A J !. Już teraz zapraszam do przeczytania i podzielenia się swoją opinią na ten temat :) Mam nadzieję, że długość zrekompensuje moją nieobecność...

Myślę, że od dzisiaj posty będą pojawiać się znacznie częściej.
Serdecznie pozdrawiam,
Marika

Nie oceniaj książki po okładce.

Nie wiem, jak w pozostałych szkołach, lecz w tych, do których miałam okazję uczęszczać, lekcje wychowawcze polegały głównie na tym, że uczniowie siedzieli w ławkach, a wychowawca zajmował się dziennikiem; sprawdzał oceny, rozliczał z godzin nieusprawiedliwionych, gonił za tymi, którzy mają słabe oceny i wiele nieobecności.
Dokładnie pamiętam jeden z niewielu dni, kiedy lekcje te były urozmaicone. Była to trzecia klasa gimnazjalna. Panował hałas - jak zwykle, kiedy uczniowie pozostawieni są sami sobie. Nauczyciel w ramach uciszenia nas choć na moment, byśmy nie przeszkadzali w wypełnianiu dziennika, polecił napisać wypracowanie - "Nie oceniaj książki po okładce".
Niestety, prace zostały zabrane, nigdy nie omówione i nie zwrócone. Tym samym nie pamiętam już, co dokładnie zawarłam w swoim wypracowaniu. Dzisiaj natomiast chciałabym wrócić do tego tematu i ponownie go omówić.

17 lipca 2015

Warszawa - drugie wrażenie

Hej :)
Dzisiaj post troszkę dłuższy, a to za sprawą pierwszego, wakacyjnego weekendu. Po trzech latach wróciłam do ukochanej Warszawy, w której zakochałam się na nowo :)  Jednak żeby nie było za idealnie, wydarzyła się masa rzeczy, które co chwilę wytrącały mnie z równowagi i w pewnej chwili chciałam "kogoś zastrzelić" - albo rodziców, albo przechodniów, albo siebie. Na szczęście ogólne niezadowolenie nie przysłoniło pozytywnego odbioru wyjazdu.
Wyjazd był o siódmej rano. Zapomniałam garści niezbędnych rzeczy, bez których nie jestem w stanie się obejść (jakoś musiałam to przeżyć). Jechałam pociągiem trzy godziny, aż w końcu zajechałam do Warszawy. Tam zaraz rozbolał mnie brzuch, więc nici ze zwiedzania. Do 16:00 byłam uziemiona w hotelu. Na szczęście poczułam się później na tyle dobrze, że byłam w stanie wybrać się na spektakl pt.: "Lalka. Najlepsze przed nami".

26 czerwca 2015

Kruche motyle


Hejka :) 

Sprawa organizacyjna pierwsza i ostatnia tego dnia.
Kiedyś wspominałam, że być może będę również dodawać tutaj cytaty, fragmenty swoich opowiadań, muzykę... W tym celu stworzyłam na tumblrze "Kruche Motyle". Link znajdziecie w menu Myśli Papierowych. Mam nadzieję, że treści tam zamieszczane przypadną Wam do gustu.
Miłego wieczoru :)

25 czerwca 2015

Aniołowie są wśród nas

Powiesz mi, że Anioły nie istnieją? Jak mało wiesz o świecie... Od cierpienia człowieka może wybawić tylko Anioł. Kim on jest w takim razie? Aniołem jest każdy z nas - i ty, i ja... On tkwi w nas, tylko musimy go z siebie wydobyć. Nie liczmy na to, że w ciągu dwudziestu czterech godzin pojawi się nad potrzebującym postać z pierzastymi skrzydłami i da ukojenie. Takie cuda się nie zdarzają, choć mogę się mylić (może to ja żyję w jakiejś iluzji i nie widzę widmowych postaci?). Wystarczy jedynie zauważyć i nie tyle, co zobaczyć, ale chcieć pomóc, a przede wszystkim nie szukać w całej sytuacji sensacji, czegoś, co można opowiedzieć innym i robić z tego show. Nie o to w tym chodzi. Wystarczy okazać zrozumienie i wsparcie, by ten ktoś nabrał sił do walki ze swoimi demonami.
Dalej mi mówisz, że Aniołów nie ma?
Narzucasz mi: co z tymi, którzy przegrali walkę? Może znaleźli się w nieodpowiednim miejscu i czasie, wśród ludzi, którzy Aniołami nie chcieli być? Może nie szukali dokładnie? Niewielu ludzi chce widzieć, większość ucieka od prawdy, bo życie w nieświadomości jest wygodniejsze i łatwiejsze. Ludzie boją się otaczającej ich rzeczywistości, jednak wierzę, że ludzkość nie zatraciła w sobie całkowicie tej cząsteczki dobra.

24 czerwca 2015

(Nie) ludzkość homo sapiens.

Parę miesięcy temu trafiłam na filmik, w którym niania opiekuje (?) się córką pewnej rodziny. Ostrzegam, że jest on jedynie dla ludzi o mocnych nerwach - oglądasz na własną odpowiedzialność.


Po długiej przerwie moje myśli znów zaczęły krążyć wokół tego filmiku, więc postanowiłam jeszcze raz do niego wrócić, na nowo obejrzeć i porozmyślać...

05 kwietnia 2015

Wielkanoc (spóźnione, ale szczere :) )

Z okazji Wielkanocy chciałabym Wam życzyć smacznego jajka, mokrego dyngusa oraz wszystkiego, co najlepsze. Niech nigdy nie zgaśnie w Was płomień wiary w lepsze jutro, a Wasze serca przepełnione będą spokojem, miłością do bliźniego oraz nadzieją, która zawsze podtrzymuje na duchu. Kierujcie się własnymi zasadami, jednak nigdy nie zapominajcie czynić tak, by nie krzywdzić drugiego człowieka.
Wesołych Świąt
życzy
Marika

30 marca 2015

"Czekając na sobotę...", czyli autokarowe nudy.

Siemka :) 
Parę godzin temu wróciłam z Odyseji Umysłu. Niestety, byłam tam jedynie jako kibic. Mimo wszystko i tak znalazłam sobie zajęcie, choć uważam, że rola uczestnika jest dużo ciekawsza :) W każdym razie, jeśli ktoś nie wie, co to Odyseja, chciałby poczytać, dowiedzieć się więcej, to zapraszam na stronę ODYSEJI UMYSŁU, a ja tymczasem przechodzę do sedna tematu. 

22 marca 2015

Idealny świat oraz złota myśl, czyli motto życiowe.

Przede wszystkim fajnie, że założyłam bloga jakiś... miesiąc (?) temu, a zaczynam w nim pisać dopiero teraz xD Nie ważne. Przecież liczą się chęci.... :)

W skrócie:
1. Motto życiowe
2. Idealny świat

Nowe posty w każdy piątek o 20:00.