16 sierpnia 2016

Nałogi - nasi przyjacielscy wrogowie.

      Z góry uprzedzam, że nie jestem wykwalifikowanym psychologiem i wszelkie zapisane w tym poście słowa wynikają z moich refleksji oraz doświadczeń osobistych.

      Alkohol. Papierosy. Narkotyki. Internet. Gry. Pornografia. Telewizja. Choć podałam jedynie te rzeczy, przez które zwykle wpadamy w nałogi, myślę, że wszystko jest w stanie nas uzależnić i nie ma na świecie osoby, która by tego nie doświadczyła. Kiedy wpadamy w nałóg, wszyscy mówią, byśmy przestali wyniszczać swój organizm. Ciągle słyszymy, że mamy się zmienić, lecz my traktujemy ich uwagi, jak bezsensowną gadkę, która nic nie wnosi w nasze życie. Jest nam z tym dobrze, jacy jesteśmy i nie rozumiemy, dlaczego innym to przeszkadza. Pojawia się w nas złość, ponieważ słowa "masz się zmienić - masz rzucić nałóg" odbieramy jak atak na nas samych. Kiedyś przeczytałam dość mądre zdanie, że nie można wymagać, by ktoś się dla nas zmienił, ponieważ człowiek może się zmienić jedynie dla siebie. Dopowiedziałabym, że człowiek sam musi podjąć decyzję, czy chce się zmienić i nikt nie jest w stanie go do tego zmusić. Oczekiwanie zmiany może pomóc jedynie, gdy ten człowiek rzeczywiście chce to zrobić, jednak nie jest w stanie temu sam podołać. Jeśli się zmienia, to tylko z własnej, nieprzymuszonej woli. Zatem pierwszą złotą zasadą wszelkich zmian jest dobrowolna chęć przemiany. Inaczej wszelkie starania spełzną na niczym, lub dadzą o wiele gorsze wyniki, niż dałyby, gdyby to było zgodne z osobą, od której oczekujemy rzucenia nałogu.


      Zanim przejdę do dodatkowej kwestii odnośnie tematu, czyli jak rzucić nałóg, chciałabym się zastanowić nad tym, dlaczego ludzie po raz pierwszy sięgają po szkodliwe rzeczy.

  • Problemy
      To chyba również główny czynnik, przez który ludzie wpadają w nałogi. W życiu każdego z nas pojawia się okres, kiedy jest wyjątkowo źle. Przyczynami mogą być problemy z rodziną lub znajomymi, finansowe, związane z pracą, szkołą, zdrowiem, czyjąś śmiercią... Każdy ma indywidualny poziom wytrzymałości psychicznej i to, co jedni będą uznawać za "drobną usterkę", dla innych może stać się apokalipsą, dlatego nie jestem w stanie określić, jaki rodzaj problemu sprawi, że każdy na pewno przeżyje załamanie.
      Nie wszyscy są w stanie poradzić sobie z problemem i nie zawsze mają odwagę poprosić o wsparcie i pomoc. Nie mogąc znieść stresu, najłatwiej jest się uzależnić od czegoś, co będzie dawało chwilowe ukojenie.


  • Chęć zaimponowania
      Są ludzie, którzy myślą, że alkoholem, papierosami, czy innymi używkami, zaimponują innym. Przy każdej nadarzającej się okazji chcą wzbudzić podziw w oczach ludzi. Jest to dla nich najłatwiejszy środek, ponieważ nie trzeba do tego talentu, ani być kimś wyjątkowym. Wystarczy trochę pieniędzy. Tak myślą, jednak uważam, że jest to pewnego rodzaju kompromitacja siebie, a dodatkowo istnieje szansa wpadnięcia w nałóg.

  • Nuda i monotonia
      Prędzej, czy później, monotonia dopada każdego. Chcemy w końcu coś zmienić w swoim życiu, jednak nie zawsze mamy na siebie pomysł. Z pomocą przychodzą chociażby używki, gry, pornografia. To wszystko w jakiś sposób urozmaica nasze życie, jednak jakim kosztem...

  • Nie chcemy być gorsi
      Myślę, że ten punkt dotyczy głównie młodzieży, choć pewnie i są dorośli, którzy również by się pod tym podpisali. Większość ludzi ma potrzebę życia w grupie, a to wymaga pewnych poświęceń. Mówi się "jeśli wszedłeś między wrony, musisz krakać jak i one". Będąc w grupie, trzeba się dostosowywać. Jeśli wszyscy piją, trzeba ich naśladować. Jeśli wszyscy palą, również trzeba to robić. Inaczej zostaje się wykluczonym z grona znajomych. Również nie chcemy być gorsi, przez co czujemy przymus, by sięgać po używki wbrew sobie, gdy inni również z nich korzystają.

  • Ciekawość
      Choć czasami boimy się zmian, jesteśmy ciekawi pewnych rzeczy. Chcemy spróbować, jak to jest i często po coś sięgamy, jednak nie zawsze zdajemy sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Z ciekawości pijemy, z ciekawości próbujemy palić, z ciekawości bierzemy narkotyki, zaczynamy grać, wchodzimy na strony pornograficzne. Okazuje się jednak, że ciekawość sprowadziła nas na złą drogę.


      Oczywiście, żadna z tych przyczyn sięgania po szkodliwe rzeczy nie powoduje bezpośrednio uzależnienia. To, czy wpadniemy w nałóg, zależy od częstotliwości, a także naszej odporności. Wszystko w nadmiarze szkodzi i myślę, że to właśnie głównie nadmiar powoduje, że wpadamy w nałóg. Ale nie tylko... również problemy, przez które szukamy ukojenia, a także nuda, z którą czasami musimy się zmierzyć. Oprócz tego jest wiele innych czynników, które sprawiają, że się uzależniamy, a każde są zależne od tego, co powoduje nałóg. Inne czynniki odnajdujemy przy grach, a inne przy alkoholu... Na przykład w grach twórcy stosują różne techniki, które mają przyciągnąć gracza, natomiast alkohol sprawia, że stajemy się przez chwilę odważniejsi, co kusi szczególnie ludzi, którzy nie radzą sobie z nieśmiałością.
      Nie będę się tutaj rozwodzić nad tym, jakie konsekwencje wynikają z uzależnienia, ponieważ wszystko to jest zależne od człowieka, oraz od tego, co jest jego nałogiem. Jedyną - tak mi się wydaje - wspólną konsekwencją jest zniewolenie. To, co jeszcze do niedawna dawało radość, ukojenie, rozluźnienie - cokolwiek - teraz stało się klatką. Człowiek nie widzi świata poza tym, od czego jest uzależniony i jest w stanie zrobić dosłownie wszystko, by mieć do tego stały dostęp. Myśli są zniewolone. Nawet gdyby chciał, nie jest w stanie się oderwać. Patrzy na świat jedynie przez pryzmat nałogu. Na pierwszym miejscu stawia tylko to. Dlatego myślę, że tak ważne jest uwolnienie się, ponieważ jest to równoznaczne ze zwróceniem wolności, do której każdy, zdrowy człowiek nieustannie dąży.

JAK UWOLNIĆ SIĘ OD NAŁOGU - MATERIAŁ DODATKOWY
      Od razu uprzedzam, że jeśli już ktoś był przez wiele lat uzależniony, nigdy nie będzie do końca wolny. Częściowo na zawsze pozostanie połączony z tym, co kiedyś było jego nałogiem. Wprawdzie możliwe jest rzucenie nałogu, jednak to zawsze będzie słabym punktem i w chwilach słabości (kiedy życie zacznie rysować się w ciemnych barwach) istnieje ryzyko powrotu do dawnego uzależnienia. To, czy rzeczywiście tak się stanie, zależne jest od silnej woli. Powroty wynikają z tego, że dana rzecz była już sprawdzona i wiadome jest, że w potrzebie znów da ukojenie (pozorne).

      Myślę, że najlepszym sposobem rzucenia nałogu jest uświadomienie sobie, że to nas wyniszcza. To nie jest łatwe i nie jest też przyjemne. Uświadomienie. Nie mam na myśli wiedzy, ponieważ czasami nawet dociera do nas, że nie tędy droga, jednak nadal w to brniemy. Mam na myśli uświadomienie, kiedy zostajemy olśnieni, kiedy w końcu dociera do nas, że coś jest dla nas szkodliwe. Ten rodzaj świadomości, który pozwala nam z dnia na dzień odrzucić nałóg. To jest impuls, to jest nagła myśl, która powala nas z nóg. Widzimy wtedy niezwykle wyraźnie, co tak naprawdę robi z nami rzecz, od której się uzależniliśmy. Nie podam konkretnej wskazówki, jak do tego dojść, ponieważ to nie jest coś, nad czym się pracuje. To po prostu przychodzi samo z siebie, nagły impuls, nagła myśl. To może wywołać konkretna chwila, zdarzenie, może jakiś film, książka, rozmowa, albo zwyczajna refleksja. Minusem jest to, że może minąć wiele lat, zanim sobie uświadomimy to, jak nałóg nas wyniszcza. Jednak plusem jest to, że pozwala to rzucić z dnia na dzień. Dla zarysowania, jak to wygląda w praktyce, mogę pokazać to na swoim przykładzie. Kiedyś byłam uzależniona od gier i w pewnym momencie nagle dostrzegłam, jak wiele czasu straciłam i tym samym zmarnowałam swoje życie. Zobaczyłam, że gdybym poświęcała tyle czasu na pisanie, co na gry, byłabym dużo lepsza w swojej pasji. Dostrzegłam nagle to, że gdyby nie gry, miałabym szansę osiągnąć o wiele lepsze wyniki w nauce, ponieważ stać mnie na to, a przede wszystkim olśniło mnie, że jeśli dalej będę tak żyć, mogę nie zdać matury. To był impuls, chwila, nagła myśl, która pozwoliła mi ujrzeć to, co stało się z moim życiem. Wcześniej kilkakrotnie przechodziło mi przez myśl, że jestem uzależniona, że to jest bezsensowe to, co robię. Wiedziałam to, jednak dopiero później sobie to uświadomiłam.
      Inną metodą jest pójście na terapię lub odwyk, co czasami jest kosztowne. Czy jest to skuteczne? Być może. Za wiele nie wypowiem się na ten temat, ponieważ nie mam aż takiego doświadczenia, a nie chcę pisać bzdur i tym samym udawać wielce uczoną (ha, ha - uczona). W tej kwestii odsyłam do Wujka Google :)
      Można również poprosić o wsparcie rodzinę, by pomogła w rzuceniu nałogu. Jednak jest to trudne nie tylko dla uzależnionego, ale również dla bliskich, którzy w tym momencie przyjmują na siebie ogromną odpowiedzialność. Ciągłe upominanie, przypominanie, pilnowanie... Na dłuższą metę jest to męczące dla obu stron. Na pewno nie obędzie się bez awantur (pf, jakby ich wcześniej nie było w związku z nałogiem). Przede wszystkim jednak bliscy muszą być konsekwentni. Myślę, że jest to o wiele łatwiejsze w przypadku osób niepełnoletnich, ponieważ nie mają jeszcze pełnych praw obywatelskich i opiekunowie (rodzice) mogą jeszcze nimi rządzić (nie lubię tego sformułowania)
     Ostatnie, co przychodzi mi na myśl, to aplikacja Best You. Kilkakrotnie próbowałam za jej pomocą rzucić nałóg, jednak szybko zrozumiałam, że nie ma ona na mnie znacznego wpływu. Wielu ludzi chwaliło się, że dzięki niej udało im się zmienić siebie na lepsze. Nie wiem, może to tylko ja nie jestem podatna na te metody. Grywalizacja, zaznaczanie osiągnięć w kalendarzyku. Nigdy nie przepadałam za rywalizacją, a zaznaczanie czegokolwiek regularnie przyprawiało mnie o zawrót głowy. W każdym razie zachęcam jednak do spróbowania, bo może akurat komuś taka forma zmieniania siebie przypadnie do gustu.

      Dlaczego według Was ludzie sięgają po szkodliwe rzeczy, które wymieniłam na początku artykułu? Od czego zależy to, czy ktoś się uzależni? Czy możemy kogoś zmusić do rzucenia nałogu? Czy według Was człowiek jest w stanie całkowicie się uwolnić od tego, co go uzależniło? Dlaczego ludzie powracają do nałogu i jakie znacie sposoby na jego rzucenie? Czy według Was istnieją nałogi, które są całkowicie nieszkodliwe?


7 komentarzy:

  1. Myślę że bardzo dobrze wykorzystałaś ten temat z podkreśleniem, że nie zajmujesz się tym na co dzień.
    Zwłaszcza w pełni omówiłaś powody, dla których człowiek się uzależnia. Myślę że te powody z grubsza wynikają z takich rzeczy jak predyspozycje genetyczne (np. dzieci palaczy chętnie sięgają po papierosy), indywidualna sytuacja życiowa, silna wola oraz samoocena. Jak tak sobie porównywałam to wszystko z moimi starymi uzależnieniami, które udało mi się opanować, to naprawdę wszystko się zgadzało.
    Szczególnie ważne jest to co napisałaś - nie można zmusić uzależnionego, bo to bez sensu. Sam musi sobie uświadomić że ma problem.
    Jeśli zaś chodzi o nieszkodliwe nałogi to każdą słabość można przekuć w zaletę :) osobiście nie znam takich przypadków. Zastanawiam się czy moje codzienne poranne sięganie po telefon nie jest już uzależnieniem czy jeszcze właśnie takim nawykiem (bo dostęp do informacji itd.)
    Można sobie za to wypracować swoje własne nawyki - wiem że to nie do końca to samo, ale tak mi się skojarzyło :) I tutaj np. zawsze kiedy przechodzę obok witryny sklepowej to się prostuję. Skolioza mi nie straszna :D
    Mam nadzieję że wypoczęłaś na wyjeździe i że powrócisz z pełnią sił i pomysłów oraz świeżym umysłem.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ahhh, no tak, wiedziałam, że o czymś zapomnę - predyspozycje genetyczne. Choć równie dobrze może to być branie przykładu z rodziców. Szczególnie w pierwszych etapach życia dziecko najwięcej czerpie od rodziców.
      Silna wola... Myślę, że są sytuacje życiowe, kiedy nawet silna wola nie starcza. Czasami po prostu dzieje się coś, co całkowicie wybija z rytmu i człowiek potrzebuje czegoś, co da ukojenie. Mam tu na myśli skrajne sytuacje życiowe. I nawet jakby się nie chciało czegoś robić i wcześniej przez całe życie trzymało to na dystans, to jedna chwila może złamać nawet najsilniejszą osobę.
      Myślę, że najłatwiej z telefonem sprawdzić, odcinając się na jakiś czas od niego. Chyba najlepiej o uzależnieniu od telefonu świadczy to, kiedy nie możemy się bez niego obejść, to znaczy chociażby mimowolnie sięgamy po niego na spotkaniu, choć nie jest nam potrzebny, albo bierzemy go ze sobą do toalety, nie mogąc się obejść bez niego nawet w takiej chwili. Oczywiście mogę się mylić w swoich rozważaniach. W każdym razie ja tak to widzę...
      Ohh... też będę musiała wypracować sobie ten nawyk :D Nawyki są o tyle ciekawe, że można je ukierunkować, by działały na naszą korzyść, ale wśród tych, z których nie zdajemy sobie sprawy, mogą być takie, które tylko nam szkodzą. Moim nawykiem jest chociażby oglądanie filmu z miską owoców i szklanką wody. Jak tego nie mam na stole, czuję się nieswojo, ale dzięki nim oglądając film, dostarczam potrzebne witaminy, o czym w ciągu dnia zapominam.
      Dziękuję, udało się odpocząć. Po powrocie fizycznie zmęczona, ale umysł wypoczęty - to chyba najważniejsze :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Cieszę się w takim razie. W zdrowym ciele zdrowy duch ;)
      Nominowałam cię do Liebster Award, więc jeśli jesteś zainteresowana to zapraszam do mnie na nowy post by dowiedzieć się o tym więcej.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Moim nałogiem jest... kawa. A w zasadzie cappuccino. Może mało groźny nałóg i można się uśmiechnąć pod nosem, ale jest. Gdy żołądek mam napchany czymś innym, to nie muszę po nią sięgać nawet parę dni. Ale gdy tylko mam wolną chwilę, albo zaczyna mi się nudzić, to w głowie pojawia mi się dymek z kubeczkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cappuccino <3 Z reguły nie przepadam za kawą, jednak w tym rodzaju jestem szaleńczo, nieodwołalnie i bezgranicznie zakochana. Gdyby nie ono, to pewnie nadal unikałabym kawy jak ognia wody. Zostawiam ją jedynie na specjalne okazje, dzięki czemu zawsze jak ją piję, czuję że jest to wyjątkowy moment. No i sentyment pozostaje, bo mam z tym napojem jedynie miłe wspomnienia :)
      Chyba przekonałaś mnie, że istnieją nieszkodliwe nałogi, które nie wymagają od uzależnienia. Choć słyszałam, że od nadmiaru mogą pojawić się problemy zdrowotne, ale to pewnie trzeba ją pić hektolitrami :P Tak a propos... Ciekawe, czy bezkofeinowa również jest szkodliwa - niech mnie ktoś oświeci, proszę...

      Usuń
  3. Dostałaś nominację do lba :) więcej info na moim blogu :) CHCE SIĘ ŻYĆ

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że każda osoba ma inne powody, przez które sięga po szkodliwe rzeczy, a później po prostu nie potrafi znaleźć drogi powrotnej.
    Moim małym uzależnieniem jest telefon, co w obecnych czasach nie jest rzadkością. Bez telefonu nigdzie nie pójdę, co chwilę zerkam na niego czy nie pojawiło się nic nowego. Ale nie jest to specjalnie szkodliwe i wydaje mi się że jako tako mam nad tym kontrolę. :)

    ~Zapraszam do mnie!
    http://lubiemowicdosiebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Nowe posty w każdy piątek o 20:00.