Dla większości z Was wakacje już za pasem. Za kilka godzin rozbrzmi pierwszy dzwonek; rozpoczną się lekcje, sprawdziany, kartkówki, odpytywanie przy tablicy, zebrania z rodzicami, zdobywanie ocen, przerwy międzylekcyjne, udział w apelach, przedstawieniach, zajęciach pozalekcyjnych, oczekiwanie na kolejne wakacje... Jeszcze zanim wdrożycie się w wir nauki, przez jakiś czas będziecie jedną stopą tkwić jeszcze przy szumie fal, górskim powietrzu, codziennych spotkaniach ze znajomymi i błogim lenistwie. Tymczasem moje wakacje będą trwały jeszcze miesiąc, jednak mimo tego pozwolę sobie wrócić wspomnieniami do tegorocznego wyjazdu. Od paru lat o wiele bardziej fascynuje mnie chodzenie po górskich ścieżkach i zdobywanie szczytów, niż opalanie się na plaży, podczas słuchania szumu mew. Woda za zimna, a piasek dostaje się dosłownie wszędzie.
Tłumy ludzi i gorąc nie do opanowania, jakby siedziało się na rozgrzanej
patelni. W górach można się wyciszyć, uspokoić, nabrać dystansu do pewnych
rzeczy. Lubię w nich również to, że z tak niesamowitą dokładnością oddają
ludzkie życie, a w szczególności dążenie do wyznaczonych przez nas celów.
Wyznaczamy sobie szczyt – to nasz cel. Przed wyjściem na
szlak konieczne jest odpowiednie przygotowanie; musimy pamiętać o specjalnym obuwiu,
ubraniach (w górach pogoda jest zmienna), a także prowiancie na drogę. W końcu,
gdy jesteśmy już przygotowani, wyruszamy w trasę. Droga do celu nie zawsze jest
łatwa i przyjemna. Wciąż się wspinamy. Zmienia się kąt nachylenia stoku, nasze tępo
marszu. Gdzieś skręcamy. Niekiedy
doznajemy kontuzji. Gdy dopada nas zmęczenie, zatrzymujemy się by odpocząć. Czasami
wydaje się, że stoimy w miejscu, choć wciąż idziemy przed siebie. Zdarza się,
że musimy pokonać nasze słabości i lęki. Niekiedy nie dajemy rady i wycofujemy
się, jednak częściej docieramy na szczyt. Osiągnęliśmy nasz cel. Robimy zdjęcia, obserwujemy górskie krajobrazy.
To budzi w nas zachwyt, euforię. Po nacieszeniu się widokiem, zaczynamy
schodzić. Z czasem dopada nas proza życia i powoli zacierają się nasze uczucia, a
ostatecznie i pamięć po tym, co się osiągnęło.
W życiu, jak w górach. Ciągle wyznaczamy sobie jakieś cele;
te drobne, jak i o wiele bardziej znaczące. Przed wyruszeniem po marzenia
ustalamy plan działania, w jakiś sposób się przygotowujemy, aż w końcu
zaczynamy podejmować odpowiednie działania. Nie zawsze jest to łatwe i
przyjemne. Często pojawiają się trudności, z którymi nie zawsze dajemy sobie
radę. Czasami odpuszczamy, by po jakimś czasie przystąpić do działania z nową
siłą. Są momenty, kiedy wydaje nam się, że nasze starania nic nie wnoszą w osiągnięcie
celu, że wciąż stoimy w miejscu. Zdarza się, że musimy pokonać własne słabości i lęki. Chwila zwątpienia bywa trudna i niekiedy rezygnujemy z tego, do czego tak długo zmierzaliśmy. Innym razem nie poddajemy się i wciąż walczymy o swoje. Ostatecznie osiągamy to, na co tak z
utęsknieniem czekaliśmy, oraz to, do czego tak dzielnie dążyliśmy. Jesteśmy pełni euforii i zadowolenia. Wydaje nam się,
że jesteśmy najszczęśliwszymi ludźmi na tej planecie, jednak radość ta jest
chwilą. Przyzwyczajamy się do tego, co
osiągnęliśmy, a nasze życie znów staje się prozaiczne.
Cel tak naprawdę nie jest ważny. Jest jedynie nagrodą; certyfikatem za osiągnięcie sukcesu. Dzięki niej czujemy się docenieni za pracę, którą wykonaliśmy. To tylko poboczny efekt naszych starań,
który da nam chwilową radość. Jednak z drugiej strony to właśnie dzięki niemu podejmujemy odpowiednie kroki, tym samym zdobywając doświadczenie, wspomnienia, przeżycia, naukę - to natomiast wzbogaca nas samych i sprawia, że stajemy się ludźmi, jakimi jesteśmy teraz.
Jak Wasze wakacje? Tęskniliście za szkołą, a może pragniecie jednak jeszcze trochę przedłużyć wakacje? Lubicie góry, wolicie morze, a może coś zupełnie innego? Osiągnęliście coś przez te dwa miesiące błogiego lenistwa? Jak myślicie - ważny jest cel sam w sobie, droga do niego, a może jedno i drugie?
Jak Wasze wakacje? Tęskniliście za szkołą, a może pragniecie jednak jeszcze trochę przedłużyć wakacje? Lubicie góry, wolicie morze, a może coś zupełnie innego? Osiągnęliście coś przez te dwa miesiące błogiego lenistwa? Jak myślicie - ważny jest cel sam w sobie, droga do niego, a może jedno i drugie?
Chciałabym jeszcze przedłużyć wakacje, ale z drugiej strony trochę cieszę się, że wracam już do szkoły. Byłam kilka razy w górach podczas wakacji i bardzo miło wspominam ten czas. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawim i obserwuję.
zapoczytalna.blogspot.com
Wow, ten post był taki wspaniale filozoficzny, podsumowujący życie! Gdzieś już słyszałam to motto (?) czy sentencję. Człowiek faktycznie nabiera pewności że to prawda.
OdpowiedzUsuńA tak abstrahując to niestety choć tekst jest miodzio, to nie znoszę gór, więc pozwól, że poszukam jakiejś innej trafnej metafory opisującej życie, leżąc sobie wygodnie na leżaczku i chłonąc bezcenny jod nad morzem/ jeziorem. ;)
Tak w sumie to bym chciała jeszcze chociaż jeden tydzień takiego gorąca, jakie było przez ten najlepszy okres wakacji. Tylko dlatego że cały sierpień siedziałam zamknięta w klimatyzowanym magazynie z daleka od ciepła słońca :(
Tak jak już kiedyś pisałam dla mnie naprawdę najlepszym momentem jest samo osiągnięcie celu/marzenia - może z takiego powodu, że ja rzadko je spełniałam i dlatego mnie to tak cieszy.
Pozdrawiam!
Dziękuję :)
UsuńTa sentencja (jak to nazwałaś) jako pierwsza pojawiła się w mojej głowie, a zaraz potem "hej, chyba gdzieś to już słyszałam". Nadal się zastanawiam, gdzie się z tym zetknęłam, bo jestem w 99% pewna, że to się obiło już o moje uszy.
Oh, szkoda, ale cóż... każdy ma własne upodobania :) W takim razie, jak uda Ci się znaleźć inną, trafną metaforę, to daj znać. Postaram się też trochę pokombinować w tej kwestii, w najbliższym czasie ;)
Na wrzesień również takie plany - siedzenie w magazynie? Z tego, co wiem, zaczynasz naukę dopiero od października. Nie wiem, jak w Twojej okolicy, jednak u mnie panują teraz upały, a słońce skrzy się na bezchmurnym niebie. Może uda mi się trochę tego ciepła przesłać również do Ciebie :)
Dlaczego rzadko? Nie masz siły/nie masz czasu o nie walczyć? Oczywiście, jeśli mogę o to zapytać :P
Również pozdrawiam!
Jakoś minął mi czas, w którym moim zastanowieniem jest to, czy cieszę się z powrotu do szkoły, czy nie. Biorę to jako okres w życiu, który minie i muszę sobie w nim jakoś poradzić. Jeśli już odczucia raczej negatywne :D Wiele ludzi w tym roku nie wybiera się na wakacje w jakieś odległe (nie w naszym kraju) miejsca. Może jest to spowodowane sytuacją polityczną, może mi się wydaje albo to zbieg okoliczności. W każdym razie jest niesamowite oblężenie na polskie góry i polskie morze :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Super :) Taki fantastyczny wydźwięk ;) W ostatnim sierpniowym poście masz wiadomość ;)
OdpowiedzUsuńWakacje minęły i w moim przypadku były to 2 miesiące ciągłych niespodzianek. Założyłam bloga (!), tym samym odkryłam blogosferę, zwiedziłam Polskę, podszkoliłam się w hiszpańskim, przełamałam barierę językową w angielskim! (dla mnie to naprawdę wielki sukces) No i cóż szkoła się już zaczęła i sama nie wiem co mam myśleć... Kocham poznawać świat, podróżować, uczyć się języków i kosztować kultury, literatury i historii - niestety szkoła trochę w tym przeszkadza, ale czasami i bardzo pomaga. :))
OdpowiedzUsuńchocabooks :)