01 września 2016

Góry metaforą życia

      Dla większości z Was wakacje już za pasem. Za kilka godzin rozbrzmi pierwszy dzwonek; rozpoczną się lekcje, sprawdziany, kartkówki, odpytywanie przy tablicy, zebrania z rodzicami, zdobywanie ocen, przerwy międzylekcyjne, udział w apelach, przedstawieniach, zajęciach pozalekcyjnych, oczekiwanie na kolejne wakacje... Jeszcze zanim wdrożycie się w wir nauki, przez jakiś czas będziecie jedną stopą tkwić jeszcze przy szumie fal, górskim powietrzu, codziennych spotkaniach ze znajomymi i błogim lenistwie. Tymczasem moje wakacje będą trwały jeszcze miesiąc, jednak mimo tego pozwolę sobie wrócić wspomnieniami do tegorocznego wyjazdu. Od paru lat o wiele bardziej fascynuje mnie chodzenie po górskich ścieżkach i zdobywanie szczytów, niż opalanie się na plaży, podczas słuchania szumu mew. Woda za zimna, a piasek dostaje się dosłownie wszędzie. Tłumy ludzi i gorąc nie do opanowania, jakby siedziało się na rozgrzanej patelni. W górach można się wyciszyć, uspokoić, nabrać dystansu do pewnych rzeczy. Lubię w nich również to, że z tak niesamowitą dokładnością oddają ludzkie życie, a w szczególności dążenie do wyznaczonych przez nas celów.

      Wyznaczamy sobie szczyt – to nasz cel. Przed wyjściem na szlak konieczne jest odpowiednie przygotowanie; musimy pamiętać o specjalnym obuwiu, ubraniach (w górach pogoda jest zmienna), a także prowiancie na drogę. W końcu, gdy jesteśmy już przygotowani, wyruszamy w trasę. Droga do celu nie zawsze jest łatwa i przyjemna. Wciąż się wspinamy. Zmienia się kąt nachylenia stoku, nasze tępo marszu. Gdzieś skręcamy.  Niekiedy doznajemy kontuzji. Gdy dopada nas zmęczenie, zatrzymujemy się by odpocząć. Czasami wydaje się, że stoimy w miejscu, choć wciąż idziemy przed siebie. Zdarza się, że musimy pokonać nasze słabości i lęki. Niekiedy nie dajemy rady i wycofujemy się, jednak częściej docieramy na szczyt. Osiągnęliśmy nasz cel. Robimy zdjęcia, obserwujemy górskie krajobrazy. To budzi w nas zachwyt, euforię. Po nacieszeniu się widokiem, zaczynamy schodzić. Z czasem dopada nas proza życia i powoli zacierają się nasze uczucia, a ostatecznie i pamięć po tym, co się osiągnęło.
      W życiu, jak w górach. Ciągle wyznaczamy sobie jakieś cele; te drobne, jak i o wiele bardziej znaczące. Przed wyruszeniem po marzenia ustalamy plan działania, w jakiś sposób się przygotowujemy, aż w końcu zaczynamy podejmować odpowiednie działania. Nie zawsze jest to łatwe i przyjemne. Często pojawiają się trudności, z którymi nie zawsze dajemy sobie radę. Czasami odpuszczamy, by po jakimś czasie przystąpić do działania z nową siłą. Są momenty, kiedy wydaje nam się, że nasze starania nic nie wnoszą w osiągnięcie celu, że wciąż stoimy w miejscu. Zdarza się, że musimy pokonać własne słabości i lęki. Chwila zwątpienia bywa trudna i niekiedy rezygnujemy z tego, do czego tak długo zmierzaliśmy. Innym razem nie poddajemy się i wciąż walczymy o swoje. Ostatecznie osiągamy to, na co tak z utęsknieniem czekaliśmy, oraz to, do czego tak dzielnie dążyliśmy. Jesteśmy pełni euforii i zadowolenia. Wydaje nam się, że jesteśmy najszczęśliwszymi ludźmi na tej planecie, jednak radość ta jest chwilą.  Przyzwyczajamy się do tego, co osiągnęliśmy, a nasze życie znów staje się prozaiczne.
      Cel tak naprawdę nie jest ważny. Jest jedynie nagrodą; certyfikatem za osiągnięcie sukcesu. Dzięki niej czujemy się docenieni za pracę, którą wykonaliśmy. To tylko poboczny efekt naszych starań, który da nam chwilową radość. Jednak z drugiej strony to właśnie dzięki niemu podejmujemy odpowiednie kroki, tym samym zdobywając doświadczenie, wspomnienia, przeżycia, naukę - to natomiast wzbogaca nas samych i sprawia, że stajemy się ludźmi, jakimi jesteśmy teraz.




Jak Wasze wakacje? Tęskniliście za szkołą, a może pragniecie jednak jeszcze trochę przedłużyć wakacje? Lubicie góry, wolicie morze, a może coś zupełnie innego? Osiągnęliście coś przez te dwa miesiące błogiego lenistwa? Jak myślicie - ważny jest cel sam w sobie, droga do niego, a może jedno i drugie?


6 komentarzy:

  1. Chciałabym jeszcze przedłużyć wakacje, ale z drugiej strony trochę cieszę się, że wracam już do szkoły. Byłam kilka razy w górach podczas wakacji i bardzo miło wspominam ten czas. :)
    Pozdrawim i obserwuję.
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, ten post był taki wspaniale filozoficzny, podsumowujący życie! Gdzieś już słyszałam to motto (?) czy sentencję. Człowiek faktycznie nabiera pewności że to prawda.
    A tak abstrahując to niestety choć tekst jest miodzio, to nie znoszę gór, więc pozwól, że poszukam jakiejś innej trafnej metafory opisującej życie, leżąc sobie wygodnie na leżaczku i chłonąc bezcenny jod nad morzem/ jeziorem. ;)
    Tak w sumie to bym chciała jeszcze chociaż jeden tydzień takiego gorąca, jakie było przez ten najlepszy okres wakacji. Tylko dlatego że cały sierpień siedziałam zamknięta w klimatyzowanym magazynie z daleka od ciepła słońca :(
    Tak jak już kiedyś pisałam dla mnie naprawdę najlepszym momentem jest samo osiągnięcie celu/marzenia - może z takiego powodu, że ja rzadko je spełniałam i dlatego mnie to tak cieszy.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ta sentencja (jak to nazwałaś) jako pierwsza pojawiła się w mojej głowie, a zaraz potem "hej, chyba gdzieś to już słyszałam". Nadal się zastanawiam, gdzie się z tym zetknęłam, bo jestem w 99% pewna, że to się obiło już o moje uszy.
      Oh, szkoda, ale cóż... każdy ma własne upodobania :) W takim razie, jak uda Ci się znaleźć inną, trafną metaforę, to daj znać. Postaram się też trochę pokombinować w tej kwestii, w najbliższym czasie ;)
      Na wrzesień również takie plany - siedzenie w magazynie? Z tego, co wiem, zaczynasz naukę dopiero od października. Nie wiem, jak w Twojej okolicy, jednak u mnie panują teraz upały, a słońce skrzy się na bezchmurnym niebie. Może uda mi się trochę tego ciepła przesłać również do Ciebie :)
      Dlaczego rzadko? Nie masz siły/nie masz czasu o nie walczyć? Oczywiście, jeśli mogę o to zapytać :P
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  3. Jakoś minął mi czas, w którym moim zastanowieniem jest to, czy cieszę się z powrotu do szkoły, czy nie. Biorę to jako okres w życiu, który minie i muszę sobie w nim jakoś poradzić. Jeśli już odczucia raczej negatywne :D Wiele ludzi w tym roku nie wybiera się na wakacje w jakieś odległe (nie w naszym kraju) miejsca. Może jest to spowodowane sytuacją polityczną, może mi się wydaje albo to zbieg okoliczności. W każdym razie jest niesamowite oblężenie na polskie góry i polskie morze :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :) Taki fantastyczny wydźwięk ;) W ostatnim sierpniowym poście masz wiadomość ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wakacje minęły i w moim przypadku były to 2 miesiące ciągłych niespodzianek. Założyłam bloga (!), tym samym odkryłam blogosferę, zwiedziłam Polskę, podszkoliłam się w hiszpańskim, przełamałam barierę językową w angielskim! (dla mnie to naprawdę wielki sukces) No i cóż szkoła się już zaczęła i sama nie wiem co mam myśleć... Kocham poznawać świat, podróżować, uczyć się języków i kosztować kultury, literatury i historii - niestety szkoła trochę w tym przeszkadza, ale czasami i bardzo pomaga. :))
    chocabooks :)

    OdpowiedzUsuń

Nowe posty w każdy piątek o 20:00.