29 czerwca 2016

"Czy warto kochać, jeśli miłość przynosi cierpienie?"

      Pytanie, które umieściłam w tytule, pojawiło się na tegorocznej maturze z języka polskiego. Temat ten pozwala maturzystom na opowiedzenie się po którejś ze stron wedle uznania. Pozornie. Należę do tej niewielkiej garstki ludzi, której pewien sposób myślenia został narzucony przez kochanych egzaminatorów. Tym samym maturę musiałam pisać pod dyktando, by zadowolić tych, którzy będą sprawdzać moją pracę. Obiecałam sobie, że jeszcze powrócę do tego tematu. Chciałabym go tutaj omówić, tyle że tym razem w formie wolnych myśli.

      Czy warto kochać, jeśli miłość przynosi cierpienie? Kochani Egzaminatorzy z góry kazali mi założyć, że miłość jest w stanie przynieść cierpienie. Czy rzeczywiście?
      Prawdziwa miłość nie jest w stanie przynieść cierpienia, ponieważ jego prawdziwym źródłem są przywiązania i iluzje. Temat cierpienia omówiłam szerzej w poprzednim artykule. Link znajdziecie TUTAJ.  Chciałabym natomiast zaznaczyć, że prawdziwa miłość powinna dawać nam wolność, nie uzależniać człowieka od drugiej osoby. W tak potężnych uczuciu powinniśmy być wolni. Jeśli jesteśmy od kogoś uzależnieni, nie ma wtedy mowy o wolności, ani tym samym o prawdziwej miłości.
      Prawdziwa miłość jest nieskazitelnym dobrem, najczystszym, pozytywnym uczuciem, w którym nie ma miejsca na zło – cierpienie. Przypisując je miłości, umniejsza się znaczenie najczystszego uczucia. Coś, co jest całkowicie dobre, nie może zawierać w sobie cząsteczki zła. Jeśli „prawdziwa” miłość przynosi cierpienie, znaczy że jednak nie jest ona prawdziwa.
               
      Argumentem, którym mieliśmy się posłużyć, był Gustaw z IV części „Dziadów”. Główny bohater pokochał pewną dziewczynę. Okazała się być materialistką i zostawiła naszego Gustawa, gdy trafił się jej lepszy – bogatszy – mężczyzna. Według mnie nie była to miłość. Ona z pewnością go nie kochała, skoro odeszła, doprowadzając Gustawa do cierpienia i śmierci za życia. Jeśli by go kochała, nigdy nie skrzywdziłaby swojego partnera; robiłaby wszystko, by był on szczęśliwy. Mogłoby się wydawać, że Gustaw kochał dziewczynę.  Ktoś by powiedział – „On tak cierpiał po jej stracie”, „On tak jej pragnął”. Tak, pragnął. Tak, cierpiał. Lecz, czy był to wynik miłości? Gdyby rzeczywiście kochał, pozwoliłby jej odejść. Po pierwsze – akceptacja. Po drugie – szczęście drugiej osoby. Jeśli kogoś kochamy, powinniśmy akceptować drugą stronę – nie tylko jej wygląd i charakter, ale również jej decyzje. Jeśli dziewczyna zdecydowała się odejść, znaczy – to nie była prawdziwa miłość lub była nieszczęśliwa. Jeśli była nieszczęśliwa, dlaczego próbować cierpieniem przywołać ją do siebie? Co z tego, że będzie się dusić w związku? Pragnienie posiadania kosztem szczęścia drugiej połówki. Nie przeczę – Gustaw kochał. Jednak kochał jedynie wyobrażenie o niej, a nie ją prawdziwą. Gdyby kochał ją prawdziwą, nie cierpiałby gdyby odeszła, ponieważ wtedy by ją znał, byłby świadomy i pogodzony z tym, że jest materialistką i w każdej chwili może odejść. On tymczasem żył iluzją, że ona będzie zawsze przy nim, czyli kochał wyobrażenie o niej.
               
      Doszłam do wniosku, że nie istnieje odpowiedź na pytanie zadane przez egzaminatorów, ponieważ prawdziwa miłość nie przynosi cierpienia. Zatem pozwolę sobie zredukować pytanie:
„Czy warto kochać, jeśli fałszywe uczucie, mylone z miłością, przynosi cierpienie”?
Nie warto. Nie ma sensu tracić energii na coś, co jest fałszywe. To, co jest jedynie imitacją, iluzją, zawsze, bez względu na okoliczności, będzie przynosić nam cierpienie, ponieważ prawda zawsze wychodzi na jaw, rozbijając po drodze fałszywe przekonania, co sprawia nam ból.

13 komentarzy:

  1. Mądrze napisane, chociaż ja wolę już myśleć o czymś bardziej pozytywnym ;)

    CHCE SIĘ ŻYĆ

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, jak zobaczyłam tytuł to aż się uśmiechnęłam ;) Maturzyści wszędzie!
    Ja obrałam tezę, że nie warto, ale szczerze to więcej znanych mi dzieł przemawiało za tą opcją. Jedni też mówili, że uznali, iż WARTO a ile procent dostali to zobaczymy. Tekst jednak wydaje mi się nie był taki oczywisty, jeśli dobrze czytałaś to mogłaś śmiało wyszukać jakieś argumenty za swoją pierwotną tezą. No ale dość o maturach.
    To prawda co piszesz o prawdziwej miłości że nie może nas krępować. W ogóle to planowałam tekst o PRAWDZIWOŚCI miłości bo to wydaje mi się głębokie. Jednak dostrzeż że w temacie nie ma właśnie napisane że chodzi o miłość prawdziwą równie dobrze mogłaby to być miłość nieodwzajemniona albo rodzicielska. Chciałam tu przywołać np. Annę Kareninę, która poświęciła spokojne życie z obojętnym sobie mężczyzną dla prawdziwego ukochanego, a cierpiała bo wszyscy uważali ją za ladacznicę i została odrzucona przez społeczność a nawet przez swoją rodzinę.
    Jednakże końcowy wniosek bardzo mi się spodobał :)
    Chyba powinnam tu trochę powęszyć.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że początkowo chciałam napisać to, co tutaj, tyle że bardziej rozszerzyć i oczywiście podać inne teksty kultury, jednak zaczęłam się obawiać, że to może nie spodobać się sprawdzającym. Bezpieczniej było zgrywać grzeczną dziewczynkę, która myśli schematycznie.
      Rzeczywiście, jeśli odłączyć temat od narzuconego tekstu kultury, rodzaj miłości nie jest sprecyzowany... Jednak myślę, że w jakimkolwiek rodzaju miłości, uczucie to, jeśli jest prawdziwe, nie krępuje nas i nie sprawia większego cierpienia. Przede wszystkim to kwestia tego, jak my sami pojmujemy cierpienie, to znaczy z czego według nas tak naprawdę wynika - czy przyczyną może być wszystko, łącznie z miłością, czy jednak źródło tkwi w zupełnie czymś innym.

      Usuń
    2. Nie zgodzę się, że ona nie kochała Gustawa bo odeszla do bogatszego. Chocby dlatego, że w życiu czasem tak jest, że sama miłość nie wystarczy i ludzie nie zawsze kieruja sie serce a rozsadkiem i to nie znaczy, ze nie kochaja. Druga rzecz to gdyby go kochala to nie skrzywdzilaby go. Ludzie to istoty niedoskonale, i przez swa ulomnosc czesto nieswiadomie lub bezmyslnie mozemy zadac komus cierpienie.

      A to, ze Gustaw jej nie kochal to sie zgodze. Nie wiem czy przeczytalas cala ksiazke, ale w dalszej czesci jest, ze on chce ja zabic bo od niego odeszla. A czy czlowiek, ktory kocha swiadomie chce skrzywdzic ukochana osobe? Tym bardziej dlatego, ze odeszla? On kochal ale co najwyzej uczucia, ktore ona w nim wywolywala, ale

      Zapominasz o jednej bardzo waznej rzeczy. Tego tematu jak i rozprawki nie mozna traktowac tak powaznie, bo to literatura, czyli czesc kultury a ta jak wiemy nie musi przedstawiac rzeczywistosci taka jaka ona jest, tylko moze troche wykreowac swiat za pomoca fantazji.

      Usuń
  3. Ja zdecydowanie nie pisałam tak, jak chcieli twórcy tego zadania. Po maturze już tego żałowałam, jestem ciekawa co z wynikami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie spytam z ciekawości - w jaki sposób mniej więcej odpowiedziałaś?
      Ja jedyne co, to dałam do zrozumienia, że to pytanie jest dla mnie całkowicie bezsensowne (oczywiście ubrałam to wszystko w piękne, poetyckie zdania) i przy stawianiu tezy napisałam coś w stylu "jeśli już miałabym odpowiadać na to pytanie...". Mam nadzieję, że nie zabiją mnie za tę krytykę i nadmiar ekspresji :D Również jestem niezmiernie ciekawa wyników!

      Usuń
  4. Hej. Pierwsze co pomyślałam wchodząc na Twojego bloga to: "Świetny wygląd". Bardzo mi się podoba :) Trochę słabo widać co pisze w nagłówkach, trzeba się przyjrzeć, no ale jak Ci się podoba to ok. ^^ Uważam ogólnie miłość za bardzo trudny temat. Zabieram się od niedawna do napisania posta o tym, ale nie wiem czy dam radę :D Rzeczywiście egzaminatorzy za bardzo nasunęli od razu, że miłość musi przynosić cierpienie. Czasem tak bywa, ale nie zawsze. Jeśli cierpimy, to nie przez miłość, tylko ludzi którzy niby nas "kochają". Sama miłość uczy nas wiele i jest cudownym uczuciem, więc nie może przynieść nam cierpienia. Ja tak to widzę. Jeżeli spotkamy się z prawdziwą miłością to nie mam mowy o cierpieniu, bo ta PRAWDZIWA jest na całe życie, na dobre i na złe i dwie osoby wzajemnie nie dopuszczają do cieprienia. Prawdę mówiąc rzadko zdarza się ta "prawdziwa miłość". Pięknie to opisałaś ^^ Oczywiście, że w tym przykładzie z "Dziadów", nie mogła być prawdziwa miłość, bo taka jest tylko obustronna. Dziewczyna nie mogła go kochać porzucając w taki sposób. Raczej kochała pieniądze. Napisałaś bardzo mądrze i uważam tak samo. Pytanie na egzaminie powinno wyglądać nieco inaczej np. ten który podałaś. Cudowny post. Pozdrawiam
    ludziesamotni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę słabo widać co pisze w zakładkach*

      Usuń
    2. właściwie, jest napisane, tego już nie zauważyłaś?

      Usuń
  5. bardzo ciekawy wpis, skąd taki pomysł na niego?
    zapraszam do obserwowania http://fantastic-brand.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam o tym w poście :)
      W skrócie: temat maturalny, który nie dawał mi możliwości wyrażenia własnych myśli.

      Usuń
  6. Emmm... Nie. Ona kochała Gustawa, pałali do siebie nawzajem ogromnym uczuciem, jednak, jak to w tamtych czasach bywało, została ona zmuszona do wyjścia za bogatego i dobrze usytuowanego mężczyznę, ot cała filofia, a nie głupie gadanie, że "odeszła sobie do innego"

    OdpowiedzUsuń
  7. 39 yr old Structural Engineer Margit Cater, hailing from Angus enjoys watching movies like Iron Eagle IV and Writing. Took a trip to Historic Area of Willemstad and drives a Mazda5. blog tutaj

    OdpowiedzUsuń

Nowe posty w każdy piątek o 20:00.