Pytanie, które umieściłam w
tytule, pojawiło się na tegorocznej maturze z języka polskiego. Temat ten
pozwala maturzystom na opowiedzenie się po którejś ze stron wedle uznania. Pozornie. Należę do tej niewielkiej garstki ludzi,
której pewien sposób myślenia został narzucony przez kochanych egzaminatorów.
Tym samym maturę musiałam pisać pod dyktando, by zadowolić tych, którzy będą
sprawdzać moją pracę. Obiecałam sobie, że jeszcze powrócę do tego tematu.
Chciałabym go tutaj omówić, tyle że tym razem w formie wolnych myśli.
Czy
warto kochać, jeśli miłość przynosi cierpienie? Kochani Egzaminatorzy z góry
kazali mi założyć, że miłość jest w stanie przynieść cierpienie. Czy
rzeczywiście?
Prawdziwa
miłość nie jest w stanie przynieść cierpienia, ponieważ jego prawdziwym źródłem
są przywiązania i iluzje. Temat cierpienia omówiłam szerzej w poprzednim
artykule. Link znajdziecie TUTAJ. Chciałabym natomiast zaznaczyć, że prawdziwa miłość powinna dawać nam
wolność, nie uzależniać człowieka od drugiej osoby. W tak potężnych uczuciu
powinniśmy być wolni. Jeśli jesteśmy od kogoś uzależnieni, nie ma wtedy mowy o
wolności, ani tym samym o prawdziwej miłości.
Prawdziwa miłość jest
nieskazitelnym dobrem, najczystszym, pozytywnym uczuciem, w którym nie ma
miejsca na zło – cierpienie. Przypisując je miłości, umniejsza się znaczenie
najczystszego uczucia. Coś, co jest całkowicie dobre, nie może zawierać w sobie
cząsteczki zła. Jeśli „prawdziwa” miłość przynosi cierpienie, znaczy że jednak
nie jest ona prawdziwa.
Argumentem,
którym mieliśmy się posłużyć, był Gustaw z IV części „Dziadów”. Główny bohater
pokochał pewną dziewczynę. Okazała się być materialistką i zostawiła naszego
Gustawa, gdy trafił się jej lepszy – bogatszy – mężczyzna. Według mnie nie była
to miłość. Ona z pewnością go nie kochała, skoro odeszła, doprowadzając Gustawa
do cierpienia i śmierci za życia. Jeśli by go kochała, nigdy nie skrzywdziłaby
swojego partnera; robiłaby wszystko, by był on szczęśliwy. Mogłoby się wydawać,
że Gustaw kochał dziewczynę. Ktoś by
powiedział – „On tak cierpiał po jej stracie”, „On tak jej pragnął”. Tak,
pragnął. Tak, cierpiał. Lecz, czy był to wynik miłości? Gdyby rzeczywiście
kochał, pozwoliłby jej odejść. Po pierwsze – akceptacja. Po drugie – szczęście
drugiej osoby. Jeśli kogoś kochamy, powinniśmy akceptować drugą stronę – nie
tylko jej wygląd i charakter, ale również jej decyzje. Jeśli dziewczyna
zdecydowała się odejść, znaczy – to nie była prawdziwa miłość lub była
nieszczęśliwa. Jeśli była nieszczęśliwa, dlaczego próbować cierpieniem
przywołać ją do siebie? Co z tego, że będzie się dusić w związku? Pragnienie
posiadania kosztem szczęścia drugiej połówki. Nie przeczę – Gustaw kochał.
Jednak kochał jedynie wyobrażenie o niej, a nie ją prawdziwą. Gdyby kochał ją
prawdziwą, nie cierpiałby gdyby odeszła, ponieważ wtedy by ją znał, byłby
świadomy i pogodzony z tym, że jest materialistką i w każdej chwili może
odejść. On tymczasem żył iluzją, że ona będzie zawsze przy nim, czyli kochał
wyobrażenie o niej.
Doszłam
do wniosku, że nie istnieje odpowiedź na pytanie zadane przez egzaminatorów,
ponieważ prawdziwa miłość nie przynosi cierpienia. Zatem pozwolę sobie
zredukować pytanie:
„Czy warto kochać, jeśli fałszywe uczucie, mylone z
miłością, przynosi cierpienie”?
Nie warto. Nie ma sensu tracić energii na coś, co jest
fałszywe. To, co jest jedynie imitacją, iluzją, zawsze, bez względu na
okoliczności, będzie przynosić nam cierpienie, ponieważ prawda zawsze wychodzi
na jaw, rozbijając po drodze fałszywe przekonania, co sprawia nam ból.