18 kwietnia 2015

(Fałszywa) Przyjaźń. O przeświadczeniu świata tego.


1. Wykorzystywanie
2. Przeświadczenia

Zacznę od pierwszego
Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tym, dlaczego ludzie wykorzystują innych. Jaki widzą sens? Wyzyskiwanie drugiej osoby, ranienie jej? Ten ktoś czerpie z tego satysfakcję? Jaka to jest satysfakcja? Pięć minut podniecenia, by znów przejść do prozy życia, a osoba skrzywdzona cierpi przez kolejne tygodnie po uświadomieniu sobie wszystkiego. Czy własne zaspokojenie potrzeb jest warte krzywdy drugiego człowieka? Jeśli natomiast wykorzystywanie nie daje nic  - w takim razie, po co to robić? Czy tak ciężko w zamian za okazaną pomoc dać coś od siebie? Nie od dziś wiadomo, że dawanie daje większą radość, niż czerpanie korzyści - sama świadomość, że przyczyniliśmy się do ogólnego dobra drugiej osoby powinna wpływać na nas pozytywnie.

Druga sprawa - przeświadczenia.
Gdy zawieram znajomość z osobą z pozoru wyglądającą na samotnika, jestem przeświadczona, że osoba ta nie ma nikogo... Jakże można się pomylić i "przejechać" na tym... Od jakiegoś czasu staram się tak nie myśleć - ciężko. Denerwuje mnie myślenie, że jedna osoba jest w pełni uzależniona od drugiej, że gdy druga odejdzie, pierwsza traci wszystko, co do tej pory miała... Skąd pojawia się u mnie i u wielu ludzi takie myślenie? Nie mam pojęcia.
Powiem jedno:
Człowiek nigdy nie jest sam. Nieważne jak bardzo czuje się samotny - zawsze znajdzie się ktoś, z kim może porozmawiać lub kogoś, kto może stać się przyjacielem... Nie mówcie, że nie... To tylko nasze nastawienie oraz nieśmiałość nas ograniczają. Nawet jeśli jakimś cudem nie mamy nikogo - żyjemy w XXI wieku, gdzie znajomość możemy zawrzeć poprzez internet... Wprawdzie nie jest to trwałe i nie jest tym samym, co kumpel/kumpela w realnym życiu, ale na pewno zaspokaja część potrzeb.
Tak więc, pamiętaj: NIGDY NIE JESTEŚ SAM.
Na koniec zapodaję na dziś klimatyczny utwór IRY pt.: "Nie ma niepotrzebnych" :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nowe posty w każdy piątek o 20:00.