30 marca 2015

"Czekając na sobotę...", czyli autokarowe nudy.

Siemka :) 
Parę godzin temu wróciłam z Odyseji Umysłu. Niestety, byłam tam jedynie jako kibic. Mimo wszystko i tak znalazłam sobie zajęcie, choć uważam, że rola uczestnika jest dużo ciekawsza :) W każdym razie, jeśli ktoś nie wie, co to Odyseja, chciałby poczytać, dowiedzieć się więcej, to zapraszam na stronę ODYSEJI UMYSŁU, a ja tymczasem przechodzę do sedna tematu. 

10 godzin podróży do Gdańska - wiadomo: nudy, bo cóż można robić, siedząc tyle czasu w jednym miejscu? Jako, że nuda bywa twórcza, postanowiłam wykorzystać ten czas pożytecznie i sięgnęłam po film dokumentalny "Czekając na sobotę". Porusza on problem codziennego życia na prowincji. Osobiście nigdy nie miałam styczności z typową wsią. W literaturze jest ona opisywana jako eden, sielanka, raj, mała ojczyzna, miejsce ucieczki od codziennego życia. Film natomiast ukazuje tą gorszą stronę życia na wsi.
Co mnie przeraziło? Mentalność tamtejszych ludzi, ich brak perspektyw i nadziei na dalsze, lepsze życie... Brak nadziei na osiągnięcie sukcesu... Otóż nie! Zawsze jest możliwość wybicia się, stania się bardziej wykształconym, dobrze zarabiającym. Wystarczy chcieć. Od chęci wszystko się zaczyna.

Po co mi historia? Po co mi wiedzieć, że jakiś tam król, gdzieś tam z kimś walczył? Po co mi znać języki obce?.... 
Ludzie ci opowiadają o pokończonych kierunkach - stolarstwo, fryzjerstwo... Skoro nikt ich nie chce przyjąć, dlaczego nie stworzą sobie sami pracy, tylko czekają, aż ktoś za nich wszystko zrobi? 
Dla ludzi ukazanych w filmie liczy się tylko dobra zabawa. Ciągłe oczekiwanie soboty, imprezy, by móc się wyszaleć - ok. Nie ma sprawy. Jednak przepraszam bardzo, niech się potem nie dziwią i nie narzekają na swój los. Zadowalają się imprezami, wydaja na nie ok. 1200 zł miesięcznie (jakoś tak)... 

Zmiana mentalności jest podstawą do zmiany własnego życia.

Chciałabym poruszyć jeszcze kwestię dziewczyny, której marzeniem było stać się tancerką-striptizerką. Jeszcze jakoś rozumiem, jeśli ktoś to robi, bo nie ma pieniędzy, ale żeby tańczyć tam, bo się to lubi i lubi jak obcy ludzie potem...
Przyznam, że film wstrząsnął mną. Nigdy bym nie przypuszczała, że w XXI wieku mogą istnieć jeszcze ludzie o takiej mentalności. 

Do obejrzenia: "Czekając na sobotę" 
Opinia nie ma na celu tego, by urazić kogokolwiek. Chcę jedynie podzielić się wrażeniami, jakie wywarł na mnie film. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nowe posty w każdy piątek o 20:00.